Kanapka z pomidorem nie nadaje się do pracy przy komputerze. Zwłaszcza kiedy na pomidorze leży mnóstwo koperku, który się bardzo ciężko wyciąga spomiędzy klawiszy. :/
Page 18 of 45
A w Poznaniu było fajnie.
Jak już wspominałem wcześniej. A największe wrażenie wywołał na mnie Stary Browar. Spędziłem w budynku półtorej godziny, zaglądając w każdy jego kącik. Na złość właścicielom sklepów zainteresowany byłem głównie architekturą. No i tymi, no… laskami. 😛
Na zakupy.
Idę sobie wieczorem ze znajomymi po mieście, patrzymy a tu nagle ze sklepu wybiega dwóch łebków w kapturach i dają nogę przez trawnik. W rękach każdy trzyma browary i chipsy. :/
Ludzki punkt widzenia. (Babski znaczy)
– Idę spać. Czekolada mi się skończyła.
W pociągu wszystko słychać.
– Ty, Agnieszka to z którego roku jest?
– Z trzydziestego szóstego.
– Eee, to młoda dupa jeszcze…
A dzisiaj byłem sobie w Poznaniu.
I było fajnie. Ale napiszę coś o tym, jak będę mniej zmordowany.
Eee, poprawka – wczoraj byłem w Poznaniu. 🙂
Telewizja kłamie.
Stoję sobie dzisiaj przed sklepem zoologicznym, w jednym ze szczecińskich centrów handlowych. Na wystawie sklepu stoją dwa wielkie akwaria. Jedno urządzone standardowo, a drugie w klimacie rafy koralowej. Pływa w nim Dori, Nemo i kilka innych, kolorowych rybek. Mieszka w nim też kilka żywych ukwiałów. To właśnie na nie patrzę. Obok mnie stoją dwie baby od plotek i telenoweli. Jedna tłumaczy drugiej:
-To jest też jakaś ryba, w kształcie takiego kwiata. Tak, bo ja oglądałam na Discovery, to wiem.
Kolacja.
Jem właśnie kolację. Chlebek z pasztetem. Dwie kromki z francuskim, przywiezionym przez rodzinkę i dwie z naszym, polskim. Te dwie rzeczy, leżące na moich kanapkach, są od siebie tak różne, iż nie wyobrażam sobie, jak można było nadać im tą samą nazwę. :/
This is the end…
Beautiful friend.
This is the end.
My only friend, the end…
Powodzenia Tritku. :*
Ważne spostrzeżenie.
Nigdy nie zaczynaj porządków od dysku twardego. To nie może skończyć się dobrze, a w terminie to już w ogóle…