Leżę sobie na “pomoście” i wytapiam smalec. Leżę jak mnie natura stworzyła, tylko trochę większy i bardziej kudłaty. Podobnie rumiany. Płynie kajak. W kajaku dwóch manych. Płyną dość daleko, więc się nie ubieram. Po kilkunastu minutach wracają, kierując się wyraźnie w moją stronę. Szemrają. A po wodzie się niesie. Gdy są już niebezpiecznie blisko zakrywam to, czym publicznie machać nie przystoi. Tak żeby ich w zazdrość czy przygnębienie nie wpędzać. Bo mi przecież Sympatyczni przedłużyli. 😛 Mani podpływają jeszcze bliżej, po czym jeden szemra z obrzydzeniem:
– Eeee, to facet jest. Bleee…
I czym prędzej odpływają. A ja dalej smalec wytapiam.
16.10.2004 at 15:58
Kurna, domagałeś się pogrubienia, a oni Ci cycki doczepili!!! ihihihi!!!
16.10.2004 at 15:59
Jak już doczepiali, to mogli chociaż ogolić. Też bym sobie pościskał. A takich kudłatych to się brzydzę. 😛
16.10.2004 at 15:59
Kusisz i nęcisz, a potem się dziwisz. Coś Ci chyba mało przedłużyli, skoro z daleka wyglądałeś podobnie 🙂 A panom to się dziwię. Ja bym się ucieszyła – tak czy inaczej 🙂
16.10.2004 at 15:59
No więc oni się najwyraźniej “ucieszyli inaczej”. 😛
16.10.2004 at 16:00
Leze i rechocze..;-)