(…)
Jednak John nie myśli o fiasku w interesach ani o reklamach samochodów; starannie układa przed sobą zestaw przedmiotów. Dzbanuszek z roztworem octu i wody. Spinacz do papieru uformowany w małą owalną pętelkę i zgięty na końcu dla lepszego uchwytu. Szczypce. Mosiężna fajka z niewielkim cybuchem i piętnastocentymetrowym, wąskim ustnikiem. Zapałki.
Z kieszeni koszuli wyjmuje plastry oraz listek aluminiowej folii, często stosowanej do pakowania leków dostępnych w odręcznej sprzedaży. Listek nie ma żadnych napisów, tylko gładką metalizowaną powierzchnię i zawiera sześć jajowatych tabletek wielkości małych winogron. Ostrożnie wypycha jedną z opakowania i wkłada pozostałe pod nakrycie kanapy.
A zatem, niech się stanie.
Bierze wygięty spinacz i szczypcami umieszcza tabletkę w pętli. Z aptekarską starannością przesuwa uchwyt nad dzbanuszek i wkłada go do roztworu. Z cichym sykiem płyn atakuje powłoczkę tabletki. W niecałą minutę rozpuszcza ją, odsłaniając jądro – galaretowatą substancję. Savage chwyta szczypce, wyjmuje galaretkę, pozwala, by ociekł nadmiar płynu, i umieszcza ją w cybuchu fajki. Zapala zapałkę i mocno, gwałtownie pociąga fajkę czekając, aż substancja puści mały obłoczek dymu.
Szybkim machnięciem gasi zapałkę i zaciąga się głęboko.
John Savage patrzy na przybory rozłożone na szklanym blacie stolika do kawy…
“Ciekawe skąd to się wzięło?” Wstaje i chodzi po pokoju… “Ciekawe miejsce. Jednak przydałoby się kilka obrazów albo coś…”
Przyszłość tonie w wacie. Przeszłość to popioły.
(…)
Pierre Oulette
Deus Machine
17.10.2004 at 15:25
Czasem miło byłoby tak zapomnieć o wszystkim.
Tylko na chwilę… 🙂
17.10.2004 at 15:26
Całkiem, całkiem o wszystkim…? Nie. 🙂
17.10.2004 at 15:26
Tylko na chwilkę. 😉