Szszszsz…
– Gooool! (1:0)
– No dobra. Teraz szybciutko pójdę założyć bluzkę, bo czegoś chłodno.
– Eee… Co? (1:1)
(idąc do kuchni, zajrzeć do frytek)
– Cholera, człowiek na chwilę wyjdzie i zaraz gola strzelają.
– Co?! (1:2)
– Ej! Proszę się ze mną nie drażnić! Co? (2:2)
– No dobra. Teraz to już przesadziliście. Idę wyjąć frytki.
– Eee… (3:2)
– OK, więcej nie oglądam. 😐
Mecz zakończył się wynikiem 4:2. Widziałem pierwszą bramkę. Jeszcze ze dwie na replayach.
A, i nie pytajcie mnie kto grał. 🙂
17.10.2004 at 14:49
Może ty żeś bilard oglądał na Eurosporcie? Tam też co rusz strzelają. 😉 Pozdro, Self
17.10.2004 at 14:49
Moon, a kto wygrał?
17.10.2004 at 14:50
Hmm… Ci co strzelili 4 gole. Chyba… 😐
Myslisz Self, że bilard? Cholera.
17.10.2004 at 14:50
Self: w bilardie jest dużo kulek i dwóch, co gra. Myślę, że Moon jeszcze łapie i odróżnia to od wielu, co kopią i jednej kulki … znaczy piłki … kopanej 🙂 Pozdro, M.
Moon: to może inaczej – a kto przegrał?
17.10.2004 at 14:50
Rany, Maciusiu, ależ Ty… No ci, co nie strzelili 4 goli! Chyba… 😛
17.10.2004 at 14:56
No właśnie, i ja tam myślałem, ale cały problem w tym, że to tylko … chyba 🙂