Nie żebym nie wiedział, ale dzisiaj udowodniłem to doświadczalnie. Mianowicie, jadąc sobie na rowerku w stronę jeziorka ze smażalnią spasionych tyłków, zauważyłem rzeczonego Padalca uwalonego na drodze. Leżał sobie tak, że jak nic pierwszy przejeżdżający samochód zrobiłby z niego tęczową tasiemkę. A duży był skubany. Tak ze dwadzieścia centymetrów minimum (i to nie męską miarą). Cóż mogłem zrobić, jak nie rzucić się biedakowi z pomocą. Trochę się poszarpaliśmy, bo nie bardzo ufał moim intencjom, aż w pewnym momencie, niczym rasowa jaszczurka odczepił ogon. 😐 Było to w sumie głupie zagranie, bo przecież tłumaczyłem mu iż nie zrobię mu żadnej krzywdy. Jedynie przeniosę w bezpieczniejsze miejsce, w kierunku, w którym i tak zdążał. Głupie to także z tej strony, że w niczym mu odczepienie ogona nie pomogło. I tak wyglądał jak wąż, tylko trochę krótszy. A ja i tak go z drogi ściągnąłem, bo więcej odczepianych segmentów nie posiadał. 🙂
16.10.2004 at 15:53
A może on Ci sie chciał “oddźwięczyć”, a Tyś taki niedomyślny i odrzuciłeś jego wdzięczność 🙂
16.10.2004 at 15:53
Odrzuciłem, bo strasznie wierzgała. I się lekko zniesmaczyłem. Pomyśl sobie jak Ty byś się czuła, gdybyś chciała jakiemuś… i by Ci nagle w ręce został ogon. 😐
16.10.2004 at 15:54
Teraz ktoś tu napisał, coś takiego:
“Podziwiam to, że chciało Ci się zatrzymywać.”
Ale zniknęło.
16.10.2004 at 15:54
Ten typ tak ma. 🙂
16.10.2004 at 15:55
Padalec, znaczy…? No, teraz już nie ma, zdaje się. 😛
16.10.2004 at 15:57
Ja Cię nie rozumiem, Moon. Ogon w ręce to, moim zdaniem, całkiem miła rzecz. I też to udowodniłam doświadczalnie 😀