Długo w HealthWayu miejsca nie zagrzałem. Firmie nie udało się pozyskać klientów, którzy wykorzystaliby moje umiejętności, więc utrzymanie mnie nie miało sensu.
W ten sposób zostałem wolnym strzelcem i zaczynam pracę na własny rachunek. 🙂
Notatki z życia wyjęte.
Długo w HealthWayu miejsca nie zagrzałem. Firmie nie udało się pozyskać klientów, którzy wykorzystaliby moje umiejętności, więc utrzymanie mnie nie miało sensu.
W ten sposób zostałem wolnym strzelcem i zaczynam pracę na własny rachunek. 🙂
09.10.2007 at 10:39
No i jak Ci strzelanie idzie, Braciszku? 😉
09.10.2007 at 23:25
Jakoś idzie. Na razie, po dwóch tygodniach ostrej jazdy od rana do 3 w nocy, na chińskich zupkach i tynku (bo na wyjście do sklepu nie było czasu) przebyłem odpadanie twarzy. Teraz jest lepiej. Gemba się powoli zrasta, a ja racjonalniej dawkuję siły na zamiary. 😉
16.10.2007 at 07:15
Najgorsze jest to, że na tym etapie tworzenia działu eHealth, zatrudnienie tak wybitnego specjalisty jak Ty mijało się z celem. To był błąd w ocenie potrzeb (subiektywnie oceniam).
A tak szczerze, to czy Ty w ogóle dobrze się tam czułeś?
ps. Fajny blog 🙂
pace!
Marcin Gajek
30.11.2007 at 23:10
Niech żyje wolność. Wolność i swoboda… 😉
Zawsze mógłbyś zacząć robić kocie strony, ale kurczę, za dobry na to jesteś.:D
Dziękujemy za komplementy, tak przy okazji.
K.